BANANA BREAD
niedziela, 6 maja 2012
środa, 14 marca 2012
Kony 2012: Does the end justify the means?
They didn't focus on LRA which moved to the neighbouring countries, they focused on helping their own people.
It's good to ask yourself: WHY NOW? What is the American interest to bring up the story and situate it in Uganda? Well, many say it strangely conincides with Uganda starting to produce oil. That's right, no longer drill, produce. Production of 150,000 barrels of oil per day by 2015 will place Uganda among top 50 oil producing nations.
More on: Uganda speaks, Al Jazeera. Opinions by Ugandans themselves, on Al Jazeera platform.
poniedziałek, 12 marca 2012
Links I liked today.
Breaking the stereotypes - part 1
It is 1 million in Russia alone (link in Polish to today's news).
niedziela, 29 maja 2011
Where I live
wtorek, 10 maja 2011
Nie dajmy się zwariować
Dziś odniosę się do głośnego artykułu Dariusza Rosiaka z ubiegłorocznego (bodaj wrześniowego) wydania National Geographic Traveler. Tekst niestety nie wygląda na oryginalny – zaskakujące jest podobieństwo do słynnego artykułu Binyayanga Wainainy „How to Write About Africa” opublikowanego w magazynie Granta w 2005 roku. Tutaj jego fragment:
Never have a picture of a well-adjusted African on the cover of your book, or in it, unless that African has won the Nobel Prize. An AK-47, prominent ribs, naked breasts: use these. If you must include an African, make sure you get one in Masai or Zulu or Dogon dress (…)”
W poszukiwaniu internetowego wydania artykułu Rosiaka natknęłam się na bloga, którego autorzy również dostrzegli zadziwiającą zgodność konwencji, tonu, stylu i spostrzeżeń u obu autorów (choć mniej przekonujący niż Wainaina wydaje się Rosiak – prześmiewa np. trzymanie paszportu w bezpiecznym miejscu, co dla wielu naprawdę doświadczonych backpackerów jest rozsądnym a nie wynikającym ze strachu czy stereotypów, krokiem).
Dzisiaj jednak nie o tym, czy przy tak silnej inspiracji nie należałoby czasem odnieść się jakoś w tekście do źródła, ale o tym, jak dokumentować Afrykę. I ja podzielam sarkazm i rozumiem prześmiewczy ton komentatorów opisujących funkcjonujące stereotypy o Czarnym Lądzie. Opinia o bardzo wybiórczym traktowaniu tematów dotyczących Afryki nie jest żadnym novum - słynny jest projekt Stefan de Luigi „This is Africa”, i ja sama niejednokrotnie opisywałam hochsztaplerkę pseudo-pisarstwa afrykańskiego.
Czy reportaż nie jest poniekąd fikcją literacką, ze względu na swoją wybiórczość tematu i skoncentrowanie na pewnym aspekcie rzeczywistości?
Moim ulubionym zdaniem z Borgesa jest : “Se podría decir que la literatura fantástica es casi una tautológica, porque toda la literatura es fantástica” [Sformułowanie "literatura fantastyczna" jest popadaniem w tautologię, bo każda literatura jest fantastyczna].
Uczciwość i prawda obowiązują (a tej czasem niestety brak u naszych – zaglądających na kilka tygodni do Afryki – reporterów), ale wydaje się, że korespondent czy dziennikarz - by zyskać posłuch i móc opisywać interesujące go sprawy - musi niejednokrotnie użyć i kilku słów-magnesów - w innym wypadku jego wypociny nie będą tak poczytne i z obserwatora przeobraża się w naukowca. Jego rolą jest wszakże zwrócenie uwagi na pewne problemy i zainteresowanie go, aniżeli naukowy wywód.
Wnioski? Chyba zacznę wybaczać sobie niedoskonałości i wrócę do pisania. W Afryce spędziłam już 2.5 roku i sparaliżowanie myślą, że moje artykuły/posty mogłyby zbytnio odbiegać od rzeczywistości nie ma chyba już większego sensu. Karibu tena :-) [Witam z powrotem na moim blogu]