Przechodzę codziennie przez mały targ. Na targu obstępuje mnie gromadka zakatarzonych, brudnych czarnych istotek. Obejmują uda, wtulają się w pupę. Wczoraj wracałam z Namugongo do domu, ale nie wiedziałam, czemu wszystkie kobiety stały murem wzdłuż drogi, dwie lamentowały.
- Zanyę posłali do sklepu po mleko i wpadła pod samochód. Ma 6 lat, to ta, co cię tak kocha – tłumaczy Derrick.
- Gdzie ona jest? Co się z nią stało?
- Wsadzili ją na pickupa.
- Żyje?
- Chyba tak, trzęsie się w konwulsjach to chyba żyje, ale już długo tak leży, stopę jej odcięło, ma rozciętą mocno głowę, dużo krwi straciła a oni wciąż czekają.
- Mój Boże, na co czekają?
- Ta kobieta, która ją potrąciła siedzi tam na krawężniku – widzisz? Nie jest w stanie prowadzić. Masz prawo jazdy?
- Mam, gdzie zawieźć? Do publicznego, tak? Mulago?
Słyszymy pisk opon. Za kierownicą jakiś mężczyzna, tuż obok sprawczyni wypadku.
W nocy zadaję pytanie Mamie Rose, z którą mieszkam.
- Tych ludzi z targu przecież nie będzie stać na pogrzeb, Mama, jak oni grzebią zmarłych?
- Zawiną ją w kocyk i pod drzewo, koło drogi.
Rano nie wytrzymuję napięcia. Zanya, Zanya. Wychodzę za bramę i zapalam papierosa, pozdrawiam przechodniów, tu wszyscy mnie znają. Zaczepiam nieśmiało:
- Ssebo, ta dziewczynka, żywa?
Kiwa zaprzeczająco głową. Dopalam i wracam do swoich dziennikarskich spraw. Wieczorem wychodzę, umówiłam się ze znajomymi w centrum Kampali. Po drodze wstępuję do domu Derricka.
- Słyszałaś o dziewczynce? – wita pytaniem
- Słyszałam, ale powiedz.
- No więc jest w szpitalu i wyobraź sobie jest już w stanie siedzieć. Wczoraj w prywatnej klinice udzielono jej pierwszej pomocy a potem przewieźli do Mulago.
Dopada mnie euforia, nie rozumiem siebie, tak bardzo mi zależy na losach tych małych, co całe życie spędzą na targu. Tu się urodzili, tu umrą i tu będą pochowani. W tym czasie będą mieli swoje małe sprawy i zarobią swoje małe pieniądze. Będą pić cienką herbatę, w tym czasie ich dzieci będą bawić się oponami. Tylko gdy zacznie padać deszcz na targu będzie cicho i sennie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz