wtorek, 6 maja 2008

U Matki Boskiej za piecem, 14 kwietnia 2008

Spędzam noc u średnio zamożnej rodziny. Kąpiel tutaj różni się nieco od kąpieli w Namugongo i Bbinie. Prysznic według metody na mały ręcznik. W prosty sposób można stojąc w misce umyć się całemu przy pomocy dwóch kubków wody – miskę zapełniając jedynie do połowy. Dla mnie przewidziany był jeden kubek i dałabym radę, ale długie włosy wymagają spłukiwania. Być może inaczej będzie to wyglądać, gdy w najbliższy weekend dam sobie zapleść warkoczyki.

Metoda na miskę różni się nieco od metody na obóz dla uchodźców. Tam główną zasadą jest zamknięcie oczu nie przestrzegając jej można nie wytrzymać pobytu w maciupcim wychodku – karaluchy chodzące po ścianach spasione są do siódmej potęgi.

Jednak najlepsza jest metoda na ciepłą wodę w Bbinie. Sączy się ciureczkiem, polewam głowę cienką strużką i gęba mi się śmieje. Woda ciepła.

Przezabawna rodzinka. Wujek muzułmanin, Agnes katoliczka, nieustannie się modli. Przed gumą do żucia, wypiciem wody, przed odpaleniem lokalnego Radia Maryja o 5 rano i po, zaraz przed mszą o 6.20. Pacierz przed figurą Matki Boskiej przed wejściem do kościoła i po zakończonej mszy (Agnes powtarza, że dzięki mszy w radiu zna Ewangelię jeszcze przed nabożeństwem. Prawdziwy fanatyzm religijny, różaniec za różańcem, no i przeszkadza moje klikanie w klawiaturę.

U Agnes odkrywam, że klękanie przed wujkami daje specjalne przywileje. Od razu jesteś potraktowana/y jak domownik. Od momentu uklęknięcia obowiązuje porozumiewanie się bez słów. Ugandyjska kultura wobec niezwykłych upałów musiała wykształcić system gestów i mimiczny kosztem jak najmniejszego wysiłku ciała. Często nie słyszę odpowiedzi na moje pytania, lecz otrzymuję potwierdzenie rozmówcy delikatnie unoszącego brwi. Nawet, gdy jestem wtulona w plecy kierowcy boda-boda, wiem, że gdy milczy – mówi tak. Potwierdzenie przez bycie. Byt, który w sobie zawiera słowo tak.

Brak komentarzy: